poniedziałek, 22 października 2012

a co jeśli mężczyzna...?

Pan Marek, 39letni wiceprezes dużej korporacji, który całe swoje dotychczasowe życie poświęcił zarabianiu pieniędzy, rozwojowi zawodowemu i inwestowaniu w siebie, nagle zapragnął zostać ojcem. Czy to oznacza, że będzie mógł się starać o dofinansowanie leczenia metodą in vitro?

Postanowiliśmy zapytać mieszkańców Prażnuchy Kolonii, co o tym sądzą.

Brygida O.
mnie się zdaje, że nauka to jest coś. Normalnie nigdy nie sądziłam, że mężczyzna może zostać ojcem dzięki in vitro i że medycyna już na to pozwala. Bo on w wątrobie będzie tę ciążę nosić, tak?

Zdzisław W.
39 lat? A to jest chyba wiek emerytalny już? Moi koledzy to w tym wieku są już dziadkami, nie można walczyć z naturą. Po mojemu to 39letni facet jest za stary na ojca.

Katarzyna P.
nie obchodzi mnie to, ale czemu za moje pieniądze?

Media są poruszone przypadkiem pana Marka. Niedawno jedna z redaktorek podniosła nieśmiało kwestię, że pan Marek pewnie ma jakąś partnerkę i może warto rozmawiać o problemie niepłodności, jako o problemie pary, ale została wyśmiana. Wszyscy wiedzą, że niepłodność dotyczy tylko mężczyzn i są na to rozliczne badania prowadzone przez uznanych naukowców z KULu.
Redaktor dużego dziennika zauważył z kolei, że średnia wieku pierwopłodców się przesuwa w górę, zatem warto uwzględniać ten aspekt w debacie, jednak odczucia społeczne są inne: powszechnie wiadomo, że najlepszy wiek na ojcostwo to przedział 22-30 lat i jedynie kaprysom osobistym należy przypisywać okoliczność późniejszego ojcostwa.
Swój głos w debacie zabrał również prof. Dziadziejko dzieląc się obawą, że poczęte w tak późnym wieku dzieci mogą zacząć obsrywać trawniki pod jego osobistym balkonem, a także zanieczyszczać przestrzeń społeczną odgłosami wydobywającymi się z ich gardzieli.
Nie zawiódł naczelny portalu Bzdetonda.pl wskazując, iż postępujący konsumpcjonizm prowadzi do degeneracji etycznej społeczeństwa i oddalania się od wzoru Józefa z Nazaretu, który najpierw owdowiał spłodziwszy dwoje dzieci, co powinno wytyczać ścieżkę naśladownictwa dla współczesnych mężczyzn: dzieci, a potem rozwój zawodowy. Poza tym wciąż brak pieniędzy na leczenie onkologiczne dzieci, więc nie leży w interesie społecznym finansowanie kaprysów podstarzałych mężczyzn.
Oczekujemy w napięciu rozstrzygnięć, do których doprowadzi dyskusja o in vitro zainicjowana przez serwis Polityka.pl i jednocześnie żegnamy złudzenie, iż dla redaktora Stasiaka jest jeszcze jakaś intelektualna nadzieja.


3 komentarze:

  1. Jesteś lepsza od porannej kawy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja tam się nawet cieszę. Kiedy obserwuję wzrost społecznego poparcie dla konserwatyzmu i dalszy spadek współczynnika płodności w naszym pięknym kraju, nie pozostaje mi nic innego jak byc dumnym z obywatelstwa kraju,w którym społeczny konserwatyzm prowadzi do katasrofy demograficznej.:)

    OdpowiedzUsuń