poniedziałek, 7 marca 2011

Gdzie jest moja rewolucja?

Nie sprawdzałam jeszcze relacji manifowych w Internetsach, ale mogę Wam powiedziec, jak było. Tomasz Kalita przyszedł z labradorem, a poseł Kalisz miał świetną czapkę.
Na Placu Trzech Krzyży stała ponura pani z zawieszonym na piersiach plakatem o pomordowanych embrionach, których ilość oszacowano na 30-40 tysięcy (Episkopat szacuje ilość zamrożonych embrionów na 50 tysięcy, najwidoczniej nie zsynchronizowali zegarków).

W okolicach Czaji Magdy Gessler zaczął padać śnieg, dalej był już sejm i trzydziestoosobowa grupka skaczącej Młodzieży Wszechpolskiej z zielonymi flagami. Nieopodal stała starsza pani (nie udało mi się ustalić, czy to ta sama czy inna) z plakatem na piersi, tym razem plakat oddawał cześć noworodkom pomordowanym w ciągu 72 godzin od zapłodnienia i nawoływał do modlitwy.
Tak wyglądała Manifa 2011.

*

Kiedy straszą mnie cywilizacją śmierci wizualizuję sobie mroczne szwadrony wyposażone w morbital, pavulon i obcęgi do miażdżenia główek abortowanych płodów. Mają kasę, wciagają kokę na zapleczach swoich korpoapartamentów, jeżdżą autami tak luksusowymi, że kupując sam błotnik skończyłabym spłacać kredyt tuż przed emeryturą.
Finansują feminazizm, pedałów i lesby oraz imprezy integracyjne w firmach popierających związki pozamałżeńskie z delegacyjnymi obmacywankami.
Tak postępuje rozkład i rozpad, tkankę rodziny zaczyna toczyć robak, a potem idzie już lawinowo- upadają autorytety, ginie cywilizacja życia. Kończymy na kozetkach szukając szczęścia, którego nigdy nie znajdziemy w świecie bez wartości.

*

Hasła tegorocznej manify to "dość wyzysku, wymawiamy służbę!" i tradycyjne "chcemy zdrowia, nie zdrowasiek". Malowane markerami na chałupniczo sporządzanych transparentach, klejone taśmą przezroczystą.
Chutnik i Fundacja MaMa jadą na pace obskurnej platformy, głośniki dudnią metr od samochodu i są praktycznie niesłyszalne pięć metrów dalej. Mocujemy swój banner jakimś cholernym sznurkiem konopnym, który wciąż się plącze. Widzę dwie tęczowe flagi, jak zawsze jest Ewa Dąbrowska Szulc z ProFeminy (pokażą Ją potem z transparentem "żądamy prawa do aborcji" i komentarzem, że w tym roku na Manifie pojawiły się także skrajne hasła). Ogólną liczbę degeneratów pragnących śmierci, zniszczenia i zbezczeszczenia świętych ksiąg szacuję na 2-3 tysiące.
Kłaniam się znajomemu posłowi pytając, jak tam idą prace?
-dobrze,- odkłania się,- nic się nie dzieje, nie będzie ustawy.
Ogarnia mnie radość. Wspaniale, zatem aż do października nic nie spieprzą.

*

A więc doszłam do etapu, na którym im mniej robią tym większą wdzięczność czuję.

*

Dalej to już tylko emigracja.

*

W piątek w stołecznym liceum imienia Kopernika red. Wildstein prezentował film o eugenice w reżyserii Brauna, najnowsze dzieło ze stajni Roberta Kaczmarka, producenta Solidarnych 2010.
W dyskusji wzięli udział Joanna Potocka, Bronisław Wildstein oraz dr. Michał Łuczewski, socjolog wsi. Wśród zaproszonych nie było wprawdzie Joanny Najfeld, ale wzięła potem udział w panelu dyskusyjnym.
Film- na wypadek, gdyby ktoś nie widział, a mam nadzieję, że czytelnicy tego bloga w wolnym czasie zajmują się rzeczami bardziej konstruktywnymi- przez trzy czwarte czasu trwania relacjonuje historię amerykańskiej eugeniki, a w ostatnich minutach wyprowadza z eugeniki zapłodnienie in vitro, w czym pomocne są wypowiedzi prof. Szamatowicza, odpowiednio przycięte rzecz jasna.
Ponadto w kraju działa prężnie sieć Kuźni Wiary, doktor Barczentewicz wykłada jak Polska długa i szeroka, profesor Chazan chałturzy podczas siedleckiego sympozjum "in vitro i co dalej?" (sympozjum za pieniądze podatników, wśród gości biskup siedlecki i naprotechnolodzy, przykładowy temat wykładu: "in vitro a ryzyko medyczne i genetyczne").
Wygląda więc na to, że publiczne życie Niezależnych Mustangów nie grozi śmiercią głodową ani męczeństwem przez zapomnienie.

Tymczasem stołeczna manifa lemingów sponsorowana przez tego gościa z koką, pierdyliardem dolarów i szczepionkami powodującymi autyzm, jedzie na dwóch platformach, nie stać jej na porządne głośniki i finansuje się z datków zbieranych po feministycznych imprezach.
Ale ma przy tym dużo entuzjazmu.
Już dwunasty rok!
W tym czasie ustawy antyaborcyjnej nie zliberalizowano, nie wprowadzono edukacji seksualnej, sterylizacja i wasektomia są nielegalne, za leczenie metodą in vitro się płaci, za leki gonadotropinowe się płaci, we wszystkich niemal szkołach jest religia. Wisi nad nami widmo likwidacji wielu domów dziecka i sprywatyzowania adopcji, umowy śmieciowe za to mają się doskonale, niższe płace kobiet i brak żłobków również.
Konkordat stał się pustym słowem, czego spór o krzyż na Krakowskim Przedmieściu był wymownym dowodem.
Transparenty z żądaniami wznowienia rozmów o dopuszczalności przerywania ciąży widuje się już tylko na Manifach, w sferze polityki sejmowej ta sprawa została zakończona i zabetonowana jak reaktor w Czernobylu.

Sukcesem NGOSów jest za to pisanie niezłych projektów celem otrzymania grantu bądź dotacji z unii Europejskiej.
Utrzymuje nas to w miłym poczuciu, że coś jednak robimy i że ma to sens. Wydajemy kolorowe gazetki, piszemy wspierające maile i przekopujemy milimetry kwadratowe obywatelskiej ziemi, podczas gdy prawicowe buldożery prą przez ugór, a za nimi stu oraczy, a za nimi niewiasty z siejbą, a nad nimi jasne słonko ogrzewające ideologiczne kiełki, z których potem wyrastają baobaby.
Natomiast akademicka lewica sączy kawę w Nowym Wspaniałym Świecie wśród tych samych inteligentnych twarzy, w tym samym legislacyjnym cemencie, uwikłana między dwie prawicowe partie i uśmiechniętego Napieralskiego, który opowiada ludziom o lewicowej wrażliwości /gdzie wiadro?/

*

Żeby dać promyczek nadziei powiem, że jest kwant szansy, że to jednak Tamci żyją w świecie alternatywnym. Niestety drugą możliwością jest wariant odwrotny.
Za moją wersją przemawia:
- dookoła Facebooki, blipy, blogi i inicjatywy obywatelskie, a w okrągłym budynku na Wiejskiej posłanka Wargocka, PiS, zgłasza jedną uwagę formalną podczas prac podkomisji ds. zdrowia. Mianowicie chciałaby zmienić tytuł roboczy ustawy bioetycznej, gdyż kojarzy jej się z "żywieniem człowieka" (?);

- sytuacja reprodukcyjna wygląda jak wyżej opisałam, kobiety są zatrudniane na podstawie umów czasowych, rozwarstwia się społeczeństwo, w wypadku dziewięcioosobowego samochodu ginie osiemnastu pasażerów jadących do sezonowej pracy za grosze, tymczasem najistotniejszą kwestią ostatnich dni jest to, co napisał, a czego nie napisał Gross i jak to robi naszej narodowej godności;
- istnieje więc szansa, że część ludzi nie bierze udziału w życiu wyborczym głównie dlatego, bo staje się ono oderwanym od rzeczywistości projektem zawieszonym gdzieś między daniem dnia w stołówce sejmowej a spindoktorskimi zajęciami z autoprezentacji.

Druga wersja mówi, że:
- nie tylko my mamy Internety;
- nie tylko my mamy idee;
- takie będą Rzeczypospolite jakie ich młodzieży chowanie, a to nie my kształcimy katechetów, etyków i prelegentów jeżdżących na gościnne wykłady do krajowych szkół;

*

Gdyby ktoś mi powiedział wcześniej, że życie leminga  będzie tak żałośnie nędzne to chyba bym nie uwierzyła. Hej, przecież stoi za nami cywilizacja śmierci! Potężne siły, laboratoria NASA i smoleńska brzoza.
A na koniec tytułowy kawałek:

http://www.youtube.com/watch?v=0XdVf6_8LMc

9 komentarzy:

  1. Co do życia w świecie alternatywnym i samego świata alternatywnego - on rzeczywiście istnieje.

    Istnieje taki świat wielodzietnych (4 i więcej) redaktorów, doktorów, profesorów itp, niestosujących środków antykoncepcyjnych, głoszących te wszystkie tezy, które wykpiwa Bart et consortes.

    Rzecz w tym, iż nie jest to świat dla każdego. Aby tak żyć - trzeba mieć lajtowa pracę, najlepiej w jakimś wydawnictwie, czy fundacji kościelnej (jak w inny sposób wychowasz dzieci?), wysyłać pociechy na wakacje i ferie do ośrodków rekolekcyjnych w Paradyżu czy Grzechyni (spróbuj wysłać na narty, żagle czy inny sport urazowy piatkę dzieci), oszczędzać na wakacjach jeżdżąc na Dni Skupienia do Sióstr w Zakopanem itd.

    To świat dla nielicznych, ta nisza ekologiczna nie jest aż tak pojemna. Punkt widzenia przynajmniej w części zależy jednak od punktu siedzenia. Znów parafrazując Szreka - jacyś socjolodzy wsi mogą se głosić to czy owo, ale poza ich niszę ekologiczną to nie wychodzi.

    OdpowiedzUsuń
  2. No nie wiem, a czy TTDKN ma jakiś ośrodek myśli nieczystej w Mosinie albo choć fundusz wczasów deprawacyjnych w Zawoi?

    OdpowiedzUsuń
  3. "Dalej to już tylko emigracja."

    Tak. Ale i tak trzymam kciuki; jakbym nie wierzył, że Wam się uda, to bym z dziećmi nie mówił po polsku.

    ztrewq

    OdpowiedzUsuń
  4. @globalny
    Niestety, często dochodzę do wniosku, że to mój świat jest ten alternatywny. Ten który się wq* zadymą przy uchwalaniu prawa cywilnego międzynarodowego, bo wie że koleżanka się załamie, liczyła na to, że weźmie ślub ze swoją dziewczyną w Holandii, a w Polsze może chociaż jej na odwiedziny w szpitalu pozwolą.
    Świat redachtora T. też jest alternatywny, ale jakoś jest to alternatywa bliższa masom. O redachtorze T. powiedzą że jest dziwny i przesadza. O Jiimie i innych takich powiedzą że ich poj*ło. O koleżance Jiimy powiedzą conajwyżej że ma co chciała, trzeba było sobie chłopa a nie babę znaleźć... no chyba że powiedzą coś gorszego. O Jiimie też.
    Ja to w ogóle jestem ze świata alternatywnego. Nie przyjmuję ksiundza po kolędzie. Nie chcę religii w szkole. Chcę praw mniejszości seksualnych, ba, samo siebie do nich zaliczam itepe. Tymczasem inni się pukają w czoło i pytają, po co mi to? Co mi przeszkadza ksiądz, wejdzie, pogada, zgarnie 5o zł, więcej na żarcie na mieście potrafię wydać? Co mi przeszkadza religia, samo na nią chodziłom? Co mi przeszkadza ustawa antyaborcyjna, przecież nie planuję... Co mi przeszkadza "bioetyka", mam dwójkę dzieci "zrobionych" jak należy i więcej nie planuję? Co mi przeszkadza prześladowanie "tęczowych", mój partner jest przeciwnej płci, po cholerę twierdzę że jestem bi, skoro nasz związek znajomi używają jako wzorca stabilności, a teraz jeszcze mamy dzieci więc chyba się nie rozejdziemy? Po cholerę mi związki partnerskie, skoro mam ślub i to kościelny?
    I tak dalej i tym podobne. I jak takim wytłumaczyć?

    OdpowiedzUsuń
  5. a ja lubie szanowna autorko:
    http://www.youtube.com/watch?v=zVaSrkklOZo&feature=relmfu

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń